Według prof. Edwina Eliasa Gordona, autora teorii uczenia się muzyki, na której się opieramy, dziecko uczy się muzyki w taki sam sposób, w jaki poznaje swój język, kiedy jest niemowlęciem.
Ucząc się mówić, maluch najpierw długo słucha, jak mówią inni, później sam próbuje mówić pierwsze słowa i zdania, a następnie, dopiero po kilku latach, uczy się czytać i pisać. Teorię języka (gramatykę, składnię) poznaje na samym końcu. Ucząc się śpiewać, dziecko powinno zachować dokładnie taką samą kolejność.
Tymczasem w bardzo wielu szkołach muzycznych uczy się dokładnie od końca! Maluchy próbują na samym początku nauczyć się zapisu nutowego, czego nie rozumieją i być może nie wykorzystają. Uczą się nazw nut, ale nie muzykowania: śpiewania, grania i tworzenia własnej muzyki. Aby wykorzystać swoje zdolności muzyczne (zamiast mechanicznej nauki gry na instrumencie), powinni dużo słuchać śpiewanej przez innych muzyki, a później sami próbować mówić w języku muzyki, czyli swobodnie śpiewać i tworzyć własne melodie.
Gry na instrumentach uczymy dopiero wtedy, gdy dziecko już czysto śpiewa i ma wykształcone myślenie muzyczne (tzw. instrument wewnętrzny). Osiągniemy wówczas dużo lepszy efekt, a sama nauka będzie dla dziecka o wiele przyjemniejsza!